wtorek, 1 listopada 2016

Siedmio milowe... yyy... siedmio kilowe buty!

30 % naszej energii zabierają 7mio kilowe kalosze, które oblepione gliną ważą naprawdę dużo. Wyjęcie zassanej w błocie nogi próbując złapać równowagę, nie raz zakończyło się glebą. I rękawiczki znów do wymiany. Bo inaczej rączki marzną i to szybko. Oprócz tego padał dziś deszcz, zimno, wiało, ciemno. W takich momentach herbata w kubku termicznym jest jak zbawienie.  Ręce przyłożone do grzejnika też. Ale to wszystko to nie nowość dla nas. Bo my harcerze! Wspominaliśmy już o tym?

Ściany studni już zakopane, zaizolowane styropianem, obłożone folią kubełkową. Wymyte karcherem w środku w 90%. Prawie koniec. Teraz tylko płukać i płukać. Dezynfekować i dezynfekować.


Co myślą sobie sąsiedzi?
Zastanawiamy się tylko: co myślą sobie sąsiedzi, gdy widzą nas w akcji, cali w błocie?  Co myślą sobie, jak widzą że my przy studni w ciemnym, z halogenem, w deszczu, od 2 tygodni wybieramy wodę wiaderkiem ze studni?

Halloween 
Myślimy sobie jak bardzo byśmy mogli wystraszyć dzieciaki w Halloween, jakbyśmy poruszali trochę drzwiami do stodoły, wyskoczyli z niej okryci zwykłą płachtą. Tak poza tym, opowiadaliśmy jak przyjechaliśmy tam pierwszy raz wieczorem? Wjeżdżamy na podwórko, a tam drzwi górne od stodoły otwarte, latają sobie na wietrze... a były zamknięte kilka godzin wcześniej. Ciemno, wieje... scena jak z horroru ;) nic tylko uciekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz