20 września 2016
Po kilku nieudanych próbach, udało się. Wygraliśmy licytację!!
Kupujemy dom!!
Zbliżaliśmy się już do założonej przez nas "granicy". Jeszcze trochę i mieliśmy wycofywać się z licytacji. No i bach! Ludzie, którzy licytowali spasowali wcześniej niż my. W dniu licytacji nie sposób się na niczym skupić. To ciągłe wiszenie na telefonie i nerwówka: przebiją czy nie? Ile minut zostało jeszcze do zaakceptowania naszej oferty? No i w końcu... 4 minuty przed godziną 21:00, telefon. Dzwoni pośrednik i gratuluje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz